Strona:Rudyard Kipling - Zwodne światło.djvu/344

Ta strona została skorygowana.

— Doskonale! Straciłeś szkiców za tysiąc funtów co najmniej. Ho, ho! więcej niż za tysiąc! Pamiętam przecież, co tam było.
— Zapewne — przyznał mr. Beeton, aby go nie drażnić, był bowiem przekonany w tej chwili, iż Heldar dostał łagodnego obłędu. Czyżby inaczej pozbywał się mebli za byle co, skoro miały one większą wartość od tych wszystkich płócien, dla których strych najodpowiedniejszem będzie schowaniem?
Pozostawało więc tylko złożyć testament w miejscu bezpiecznem. Postanowiwszy zrobić to nazajutrz, Ryszard obszukał raz jeszcze ściany i biurko, a przekonany, iż po przeszłem jego życiu żaden ślad nie został, usiadł przed żelaznym piecykiem, nasłuchując wśród ciszy nocnej syku płomienia, który pochłaniał całą dotychczasową jego działalność, całe istnienie nieomal.




ROZDZIAŁ XIV.

— Bywaj zdrowa, Bessie! Obiecałem ci pięćdziesiąt funtów, masz sto, to jest tyle, ile dostałem za meble od Beeton’a. Zapewni ci