Strona:Rudyard Kipling - Zwodne światło.djvu/357

Ta strona została skorygowana.

reszcie wasz pomocnik. Doprawdy, patrząc na pana, dziwnem mi się wydaje...
Zatrzymał się.
— Że jestem tylko mulnikiem — dokończył Dick.
— Tak, nie przeczę; chociaż lękałem się myśl tę wypowiedzieć. Przepraszam za niedelikatność uwagi, ale wyrażasz się pan jak człowiek wykształcony, któremu szkoły publiczne nie obce może były.
— Skończyłem je nawet — uzupełnił Heldar.
— A co, zgadłem to od razu. Sam ton twego głosu, sir, wskazuje, iż pochodzisz z lepszej sfery. Otóż, nie chciałbym cię urazić, ale widzę, że ci się odwróciła karta. Ruch rozpaczy, z jakim ukryłeś twarz w dłonie, zastanowił mię; pomyślałem, że musi ci być źle na świecie, i dlatego ośmieliłem się przemówić...
— Zgadłeś pan... Życie złamało mię i zmiażdżyło do ostatniego stopnia.
— Widzisz pan, ja... ja też należę do lepszej sfery, też kończyłem gimnazyum; więc nie obrażaj się i... jeżeli mógłbym małą pożyczką...
— Dziękuję za serce poczciwe, ale ręczę słowem honoru, że mi nie brak pieniędzy... Gdybyś pan chciał jednak zobowiązać mnie