Strona:Rumak Czarownika.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
—   8   —

Minęła minuta i koń czarodziejski wraz ze swym jeźdźcem powrócił z gałązką jemioły przy siodle.
— Oto masz, wszechwładny królu, to, coś mi przynieść rozkazał — rzekł pokłoniwszy się do ziemi indjanin, przekonałem cię panie, żem nie kłamał. Powiedz teraz, o królu, czy jest rumak mojemu podobny?
— Przyznaję, że jest nadzwyczajny, kupić też chcę natychmiast do swego użytku, dając ci dużą sumę.
— Królu — odrzekł właściciel konia, niemożliwą to rzeczą, gdyż dostałem go od pewnego czarodzieja, z warunkiem że nikomu nie oddam ani sprzedam. W przeciwnym razie spadną na mnie nieszczęścia, a na kraj cały klęski. Boję się nie posłuchać, żeby na siebie i na kraj nie sprowadzać nieszczęść.
— To są tylko wykręty z twej strony — odpowiedział król — zostaw go,