Strona:Rumak Czarownika.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

mam syna, który będzie z tego szybkobiega korzystał.
— I w tej chwili wyruszyłbym z przyjemnością — rzekł królewicz, przybliżając się do rumaka i oglągając go od stóp do głów. Z radością przyjmę ten dar od ciebie ojcze, gdy go zakupisz...
— Mogę go pozostawić u ciebie królu na czas jakiś, — odezwał się indjanin — i może się twój syn nacieszyć nim dowoli, nauczę go jednak, jak się ma z tym czarodziejskim rumakiem zachować... Nie znając sposobu szybowania na nim, mógłby lecieć w powietrzu do nieskończoności...
To mówiąc podszedł do konia... Ale zanim zdołał powstrzymać, królewicz, zauważywszy przedtem, że indjanin, wyruszając po gałązkę jemioły coś kręcił pod siodłem, poruszył sprężyną ukrytą i natychmiast uniósł się w górę. Chwila jedna, a nie było go wcale widać.