— Znalazłem się po raz pierwszy pomiędzy Polakami, na polskiej ziemi, jak wy powiadacie, i wkrótce poznałem, że miałem wiele, bardzo wiele niesłusznych ku wam uprzedzeń, dużo niesprawiedliwej nienawiści. Grzeszyłem, jak i inni, jak wszyscy prawie moi rodacy — nieświadomością; dziś widzę już jasno, że nadeszła ta doba dziejowa, w której musimy się bliżej zapoznać, w której dwa narody zwaśnione muszą do siebie rękę do zgody wyciągnąć i oddawać sobie nawzajem usługi w celu wydobycia się z wspólnego, a tak ciężkiego jarzma i niewoli.
— Daj Boże! daj Boże! — przemówiłem doń, ściskając go serdecznie za rękę; i on się rozczulił niezwyczajnie i ściskał moją dłoń nerwowo; opowiadanie widocznie rozbudziło w nim dawne wspomnienia, a te go w ten niezwykły stan wprowadziły. Późna już była pora; pół do dwunastej biło właśnie na zegarze, zaproponowałem mu więc udanie się na spoczynek. Potakującym ruchem głowy odpowiedział mi, że zgadza się na to; odprowadziłem go do gościnnego pokoju i tam rozstaliśmy się w milczeniu, nie mieliśmy sobie dziś nic więcej do powiedzenia.
Jakoś tej nocy zasnąć nie mogłem; opowiadanie Kwitki rozbudziło i w mej duszy cały rój wspomnień z niezbyt odległej przeszłości; rozpamiętywałem tak niedawno przeżyte burzliwe chwile, zamieć nocna, gwizd burzy, jęk wichru wtórowały żałobnie mym niewesołym myślom. Zastanawiałem się nad temi wspomnieniami, porównywałem je z opowiadaniami Kwitki i uczuwałem w duszy wstyd; to dziecko ludu miało daleko silniejszą, hartowniejszą duszę, niż ja; on umiał trzeźwo patrzeć na rzeczy, nie łudził się; prawda i to, że wyleczył się za pomocą strasznie ryzykownego, heroicznego środka.
Zwolna od wspomnień osobistych myśl moja przechodziła do spraw ogólnych narodowych. — Uprzytomniłem więc sobie w pamięci historyę walk i niechęci plemiennych, które wlały jad niezgody i zawiści pomiędzy nas a Rusinów, które w dal-
Strona:Rusini (Abgarowicz).djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.