Strona:Rusini (Abgarowicz).djvu/20

Ta strona została uwierzytelniona.

dodać, że pomiędzy dorosłymi daleko więcej ludzi umie tam czytać i pisać, niż gdziekolwiekindziej. Czasem ze zgrozą szeptano sobie na ucho, że tam w Zahnilczu średniowieczne, feudalne czasy panują, — że chłopów biją, katują publicznie — nie mówiono jednak nic o tem, że tam ani jeden chłop nie sprzedał gruntu żydowi, bo kilku, którzy na pijaństwo się zadłużyli, gromada publicznie ochłostała, a hrabia długi za nich zapłacił. Nie mówiono również, że chłop tam zawsze znajdzie pomoc we dworze, czy w nędzy, czy w chorobie, że ma zaufanie do pana, że radzi go się i w gospodarstwie naśladuje. Nie, nic o tem nie mówiono.
Ludzie, znający hrabiego bliżej, utrzymywali, że pisał on jakieś źródłowe historyczne dzieło, że badał dzieje Rusi polskiej i jej stosunku do Rzeczypospolitej, mnóstwo bowiem dzieł tej treści miał u siebie. Sławy jednak nie szukał z tego, nic bowiem nie drukował dotąd.
Życie na różach mu nie przeszło. Małżonkę młodą, prześliczną i anielsko dobrą, a nad życie ukochaną, stracił przedwcześnie. Najstarszy syn Kazimierz zginął w pojedynku, mając dwadzieścia cztery lata zaledwie. Po tej stracie hrabia nie mógł już przyjść do siebie, dziczał coraz bardziej; jowialny humor, z którego ongi słynął, po śmierci ukochanego syna opuścił go zupełnie — pozostała gryząca ironia, czasem zwątpienie z boleści zrodzone. — Młodszy syn, Wacław, poczciwy, dobry chłopczyna, ale pozbawiony wybitniejszych zdolności, — dziecię chorej, umierającej już prawie kobiety, nie obiecywał starożytnego nazwiska nową chwałą okryć.
Hrabia Teodor, w pierwszym zaraz roku po ślubie, doznał był ciężkiego zmartwienia.
Miał on w Zahnilczu gumiennego Tanaska Gudza, którego za wielką uczciwość i przywiązanie do swej osoby bardzo lubił, a nawet cenił wysoko. Wyjeżdżając po ślubie z żoną do Włoch, polecił Tanasowi potajemny nadzór nad całem gospodarstwem i kazał mu przedewszystkiem zwracać baczną uwagę na czynności nowo przyjętego rządcy (któremu hrabia