dziewczyną... A jeszcze, jak na złość, ten doktor wyprzystojniał jakoś... niczego z niego chłopiec.
— Gdzież on tam przystojny mój tatku? — odpowiedziała, uśmiechając się wesoło panna. — Cóż za porównanie z panem adjunktem, tamten to przystojny, piękny człowiek, Iwan zaś dawny, poczciwy przyjaciel, ale gdzież on przystojny?... On tak sobie...
— Tak to lubię — ozwał się udobruchany już ksiądz. — Właśnie dlatego zrobiłem ci tę uwagę, ażeby cię przestrzedz przed zbytniem spoufaleniem się z doktorem, to mogłoby się nie podobać panu adjunktowi. A ty wiesz, jak bardzo mi na tem zależy, żeby adjunkt się z tobą ożenił. Ma on kamienicę niezgorszą we Lwowie i dobrą pensyę, no i pójdzie wysoko, wysoko. Stryj jego rodzony jest apelacyjnym konsyliarzem, a wuj, bliski wuj, jest ekscelencyą i szefem sekcyi w ministeryum sprawiedliwości. — Tak, tak, on musi pójść bardzo wysoko.
— Tatusiu! tatusiu — szepnęła zarumieniona dziewczyna, przyciskając śliczną główkę do potężnej piersi rodzica — czy on tylko mnie zechce?... On taki śliczny, taki elegancki, taki światowy.
— Czy ciebie zechce? ha! ha! ha! — rozśmiał się potężnie, spoglądając z dumą na córkę. — Czy ciebie zechce? Alboż ty co? Czy nieładna?... nie edukowana?... I na fortepianie grasz, i po francusku gadać umiesz... Nie żałowałem pieniędzy na twoją edukacyę. — No i będziesz miała czterdzieści tysięcy w posagu...
— Zawsze tatusiu on szlachcic i pan, a ja... ja... popadianka tylko — szepnęła zaledwie dosłyszalnym głosem.
— Co ty tam pleciesz... popadianka... Czy ty wiesz? Czy ty rozumiesz, co to jest czterdzieści tysięcy?... Ładna mi popadianka, mało dziedziców jest, którzyby mogli taki posag dać córkom... Czy ty wiesz dziecko, wiele to twój ojciec musiał się napracować, głową nakręcić, nim tyle pieniędzy zebrał dla ciebie... i tyle samo dla Aryścia? Twój brat pójdzie także wysoko, ale i tam grosz znaczy. Dziś ma-
Strona:Rusini (Abgarowicz).djvu/45
Ta strona została uwierzytelniona.