Ta strona została uwierzytelniona.
Garść słów, żyjątek kolorowych,
Napłask w elipsę rzucam krągle,
Na pręty dźwięków metalowych
W biegu nadziewam je, jak żongler!
Spójrzcie, jak poryw fajerwerkiem
Rozbijam w jazz-band barw i iskier,
Chmurką kolibrów frunął z ćwierkiem,
W otwarte usta wpadł mi błyskiem.
Logofag! Dziwo! Okaz rzadki!
Fenomen! Człowiek-wiersz! Unikat!
Jak węże i skaczące żabki,
Płonące zgłoski haustem łykam!
Palmé! Changé! I zręczny magik,
Wtajemniczony słowożerca,
Wobec lekarzy, więc bez blagi,
Połknięty krzyk wyrzucam z serca!
W bezmiar żongluję zwinną mową,
Plączę ją w deseń fantastyczny
I zgóry wiem, gdzie padnie słowo,
Clown, matematyk histeryczny!