Ta strona została uwierzytelniona.
Uśmiechała się ciemna służąca
I przewracała białkami,
Przyniosła — jak wszystkie — wodę,
I został sam z walizkami.
I pomyślał: „Żeby wrócić do domu,
Znów muszę jechać przez długie tygodnie,
Śród głbiącego, strasznego ogromu,
Na którym smutno było i cudownie.
A wrócić muszę, muszę,
Bo kłamałem, że ojczyzną jest świat!
Ojczyzną jest to smutne podwórze,
Na którym nie byłem tyle lat!
Tam jest teraz zmierzch, deszcz, szarawy kwiecień,
Miotła w kącie moknie“…
I najsmutniejszy na świecie
Stanął przy oknie.