Strona:Słowianie. Uroczystości i obrzędy.pdf/16

Ta strona została uwierzytelniona.
14

palić jeszcze nie można, trzeba czekać, aż zniknie zupełnie. Starcy i niewiasty rozsiedli się pod drzewami, między nimi gęślarze, opodal postawiono niecki z mięsiwem i cebry z miodem, oraz kołacze; młodzież zabawia się tymczasem gonitwami — chłopcy ścigają dziewczęta, one z krzykiem uciekają, odpędzają ich chustami.
Wreszcie słońce znikło, ciemność las zaległa — młodzież skoczyła do przygotowanych stosów i ogień rozniecać poczęła; trą gałęzie, krzeszą iskry, wreszcie błysnęła jedna, druga, trzecia, płomień się ukazał, zasyczał — czerwone języki pną się ku górze, czepiają liści, chwytają je; dziewczęta ujęły się za ręce, wiankiem żywym okrążają stosy, brzmi nowa pieśń w lesie:
„Słońce w morzu się kąpało, bo na wesele iść miało. Wiodą pannę młodą, w złote szaty przyodzianą. Księżyc jedzie z gwiazd drużyną. Witaj, słonko kochane — ty mi będziesz królowało. Kupało! Kupało!”
Chłopcy skaczą przez ogień, borykają się, padają na ziemię, tarzają w piasku i do nowych skoków się zrywają; niewiasty i starcy, powstawszy z ziemi, przypatrują się ochocie młodzieży, a z twarzy ich czytać można, że dawne lata wspominają — oczy i usta się im śmieją, klaszczą w dłonie, drepcą nogami, jakby ochota ich brała pójść za młodymi, a młodzi tańczą coraz ochoczej. Wieńce z głów pospadały dziewczętom, warkocze im się rozplotły, — one tego nie widzą. Pełno krzyku i wesela w lesie — zbudzone ptactwo z wrzaskiem podniosło się ze swych gniazd, lecz krzyki jego głuszą krzyki ludzkie.
Tak noc zbiegła na zabawie. Gdy świt zarumienił niebo, wówczas puściły się dziewczęta, tańce ustały, ucichły pieśni, niewiasty wróciły do opuszczonych miejsc i jadłem częstować poczęły. Ogniska powoli dogasały; skaczą jeszcze przez nie chłopcy, lecz w coraz mniejszej liczbie, znużenie czuć się daje każ-