Strona:Słowo o wyprawie Igora.pdf/12

Ta strona została uwierzytelniona.

Dadźboga» czy «Stryboga», o «wnuku Welesowym» (zamiast o Bojanie), o ścieżce czy wiekach Trojana i t. p. Były te wspomnienia jawne jakiejś pogańszczyzny kamieniem obrazy dla niejednego wydawcy; dla tych zwrotów powątpiewał jeszcze Léger r. 1900 o autentyczności Słowa, bo jakżeż mógłby Rusin z końca XII wieku, prawowierny syn cerkwi, wspominać djabelstwa pogańskie? Dadźbóg, Strybóg, Weles, (Trojan), Chors są przecież dawne bóstwa słowiańskie. Ależ nietrudno usunąć ten szkopuł. Stara Ruś trzymała się za wzorem greckim ścisłego euhemeryzmu, t. j. uznawała w dawnych bożkach dawnych własnych panujących, wynoszonych na ołtarze przez potomków dzięki ich zasługom czy grozie. Dadźbóg i inni byli więc niegdyś panującymi ruskimi i można było dla odmiany i stylu pieśniowego Ruś obzywać «wnukami Dadźboga» czy «Stryboga», a Bojana «wnukiem Welesowym»; w wieku XII nie zapomniano przecież tych nazw, odświeżanych w kronice. Tylkoż z tej nomenklatury Słowa mitologja słowiańska nic a nic nie zyskała, prócz gołych nazw, jedyna postać jego mityczna, to Dziw dziewica Obida (Krzywda), jest tylko personifikacją, nie mitem.
Powoływając się na wzór Bojana, pieśniarza dawnych czasów, usprawiedliwiał autor Słowa własne wystąpienie — na piśmie, bo tylko to było czemś zupełnie niezwykłem. Bojan bowiem nic na piśmie nie pozostawił i próżne są domysły, jakoby Słowo było tylko jedną pozycją z licznych innych, co nas nie doszły, przypadkiem ocalałą. Nic nas do takiego wniosku nie upoważnia; wszak Tatarzy nie zniszczyli bogatszej puścizny pieśniowej; Słowo było i w dwunastym wieku unikatem (nie usprawiedliwiałby go Bojanem autor) i takiem pozostało; późniejsi je jedynie naśladować mogli.
Słowo wprowadza, lepiej niż kroniki, w ów osobliwszy świat staroruski, od zachodniego mimo całej