Ta strona została przepisana.
Tę niezgodę, co ją uśpił rodzic.
Groźny był ów Światosław włodyka,
40
Burzą był! Runął gromem w Połowce,
Góry, lasy, jarugi przydeptał,
Zmiażdżył wrogów, w pień swym mieczem wyciął,
Rzeki zmącił, potoki wychłeptał.
45
Wyrwał z pułków żelaznych uścisku,
Śmignął chanem, jak kamieniem z procy,
I spadł Kobjak w kijowskiem zamczysku.
Więc śpiewają Niemcowie, Grekowie,
50
Sławią kniazia obcy językowie,
Śpiewem sławią kniazia Światosława.
A synowi[1] nie będzie pieśni
I nie dadzą mu czci i chwały,
55
Wody rzeki połowieckiej Kajały.
Zstąpił Igor ze złotego łęku,
W koszczejowy[2] siadł, książę-pojmaniec!
- ↑ w. 53. synowi, w oryginale: księciu Igorowi.
- ↑ w. 58. koszczej, słowo tureckie, oznacza koniucha, brańca, ciurę; używa się go i wzgardliwie. Teraz (w. 59 i n.) opuszcza Słowo Igora na długo i zwraca się do Kijowa, gdzie Światosław II wyprawę na Połowców przygotowywał; zbierał ludzi. Gdy się dowiedział w Nowogrodzie Siewierskim, że «bracia» jego (nasz Igor i Wsewołod) wybrali się sam na sam na Połowców, bardzo
dowodzi tylko, jak wysoko Słowo Światosława II ceniło, odwdzięczając mu trudy przeciw Połowcom za Ruś podjęte.