Strona:Słowo o wyprawie Igora.pdf/47

Ta strona została uwierzytelniona.

Gdy z pomocą, o bracia! nie przychodzą książęta,
To mnie przydzie odmłodnieć, dziadowi».
Nie dziw, bracia-drużyno! Ludzie krwawią się, giną,
Szabel szczęk słychać w starym Rymowie[1].
Kipi gniew w Połowczanach, i Włodzimierz-kniaź w ranach,
Tedy smuci się czędo[2] Hlebowe.




  1. w. 59. Rymów, gród ukraiński za Perejasławiem, na pewno nie oznaczony. Gdy Konczak wobec zgromadzonej nad Dnieprem Rusi (Światosława II i sprzymierzeńców) od Perejasławia odstąpił, napadł w odwrocie na Rymów. Mieszkańcy zawarli się, ale dwie baszty z ludźmi obaliły się i Połowcy zabrali wszystkich, co nie uszli na błota. Przedtem oblegli Perejasław, gdzie się im mężnie bronił książę Włodzimierz Hlebowicz; wy­padł na nich z małą drużyną, oskoczyli go; widząc to, odbiła załoga grodowa ranionego trzema włóczniami księcia; zraniony ciężko «wjechał w gród swój i utarł swego potu dzielnego za ojcowiznę swoją» (kronika hipacka).
  2. w. 61. czędo, dziecię; staropolskie; ruskie czado. Włodzimierz wyleczył się z ran i wziął udział w wyprawie Światosława II na Połowców r. 1187; wyprosił się naprzód, co Światosławowi nie było miło (dał wyprzedzić własnych synów). Włodzimierz zmarł, rozchorowawszy się w pochodzie; ciężko za nim Ukraina wzdychała.