rego mu Ławor podprowadził, i po kilkunastodniowej nużącej wędrówce ujrzał swój Nowogród; stąd odwiedził Czernihów i Kijów, wszędzie radośnie witany.
Słowo przesłania niemal następstwo faktów samemi napomknieniami, przemilcza np. dwa wybitne rysy szlachetności Igorowej; książęta, konni, mogli się ucieczką ocalić, lecz zsiedli z koni i rzekli: «jeśli uciekniemy, ujdziemy sami a czerń pozostawimy, to będziemy grzeszni wobec Boga, ją zdradziwszy; więc na jednem nam miejscu umrzeć czy żyć». W niewoli połowieckiej również nie chciał Igor sam uciekać, lecz wraz z swoimi, bo mówił: «wtedym nie odbiegł drużyny dla sławy, więc i teraz drogą niesławy nie ujdę». Mnich, autor kroniki, nie zaniedbał obszernych wynurzeń Igorowych; skruszony oskarżał się z swych występków, szczególniej gdy brał szturmem gród Hlebowy u Perejasławia, rozlewał krew niewinnych, więc klęskę obecną przypisywał karze za to Bożej i jej się kornie poddawał; kilkakrotnie zapisał mnich-kronikarz taką spowiedź i modlitwy Igorowe, o których w Słowie żadnej niema wzmianki. W kronice zajęły owe skruchy wielką stronicę, w Słowie jeszcze obszerniejsze są skargi, ale na niezgodę książąt i złe, co stąd na Ruś wypływa, o czem znowu kronika milczy. Tak uzupełniają się oba źródła, niezawisłe zresztą od siebie oprócz jednego osobliwszego szczegółu: rzeczkę Siurlij, nad którą Ruś najpierw pobiła Połowców a potem poległa, dwukrotnie kronika wymienia wyraźnie, na trzeciem zaś miejscu prawi: «tak nawiódł na nas Pan w niedzielę gniew swój, zamiast radości nawiódł na nas płacz a zamiast wesela żal na rzece Kajale»; Kajałą zaś nazywa stale Słowo tę rzekę, widocznie z ust ludu, któremu się książęta ruscy nad tą rzeką «kajali», pychę w srom odmienili.
Strona:Słowo o wyprawie Igora.pdf/9
Ta strona została uwierzytelniona.
