Strona:S. Napierski - Pusta ulica.djvu/164

Ta strona została uwierzytelniona.

Dom warjatów. Czaszka namydlona do golenia, jak wielka głowa cukru.

W dedykacjach utworów — gdy się je czyta, dawno przebrzmiałe, po dziesiątkach lat — jest niewiędnący blask życia; rozkładasz ręce, by uchwycić to światło, przesiane przez smugi czasu

Dławiący zbutwiały zapach czytelń: jakgdyby rozkładały się same litery.

Rękawice gumowe, odłupane doniczki, gipsowy Dante, wypełzłe włosy peruk, dandys z okiem, jak okno ślepe, zaklejonem plastrem, oczy starców wpadnięte, zaropiałe, różowe, jak źrenice trupa: idylla! sentymentalizm straszności!