Strona:S. Napierski - Pusta ulica.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.

świata, ciągnąca lichwiarskie zyski z prześladowań.

Jakżeż niezmordowanie, bezustannie, beznadziejnie walczyć muszą semici z nałogami swej rasy!

Jest pewien uśmiech profesjonalny (uśmiech kelnera), martwy i niezręcznie do warg przylepiony uśmiech społecznego poniżenia, który indywidualnie nie znaczy nic, ale jakimż jest rezultatem; jakąż maską obronną; jakim skurczem mechanizacji!

Wielkie serca. Ach, najgorsi są ludzie wielkich jawnych zalet; cenieni przez ogół; powszechnie lubiani; popularni; wielbieni za uczynność; przyjaciele całego świata; o sercu na dłoni; o wielkiem sercu; — jakiemż okropnem, skrytem, małostkowem bezeceństwem muszą je odkupić ci drobni tyrani życia domowego, lub ci ulegli, zgorzkniali te-