Ranek. Jedna stronica prozy Stendhala — to jak lodowaty promień wody.
Outsider. Sama postać Stendhala, jego sposób myślenia i odczuwania, jest żywem zaprzeczenien wszystkiego, co „jest przyjęte“; cóż za samotność, samotność wrażliwości...
Stendhal, jak wszyscy wielcy sensualiści, przywraca słowu: immoralizm — ostateczną jego głębię.
Stendhal, ten „prawodawca uczuć“, nie miał w sobie nic z doktrynera, nic z mechanizacji emocjonalnej, właściwej wielkim pisarzom (co najwyżej pewien manjeryzm w doborze tematów, niekiedy w stylu zbyt „naturalnym“); zmysły jego i uczucia były zawsze w stanie pobudliwości, rozbudzenia, „disponibilité“; to użycza mu daru niepojętej przystosowalności do rzeczywistości (lub tego, co za nią przyjmuje: realności pasyj i wrażeń); zdumiewająca giętkość umysłowa...