Strona:Schmidt - 100 powiastek dla dzieci 194.jpg

Ta strona została uwierzytelniona.

Po pewnym przeciągu czasu, kiedy wzrok jego jeszcze się bardziéj zepsuł, rzekł znowu:
„Straszny to widok, ale niestety prawdziwy. Słońce ma już tylko złowrogiéj czerwoności promienie, liście potraciły swoje naturalne barwy; wszystko, co na około siebie widzę, jest szare jak popiół lub czarne jak węgiel.”
Nakoniec kiedy już zupełnie zaniewidział, zawołał:
„Otóż teraz już słońce zupełnie zgasło, w południe tak jest ciemno, jak dawniéj o północy.”
Napróżno ludzie z całéj wioski powtarzali mu, że słońce zawsze jednakowo świeci, niechciał im wcale wierzyć i bez ustanku szeptał: „Nie ma już słońca, ponura noc okrywa całą ziemię!”
Ani na chwilę nie przyszło mu do głowy, żeby utrata wzroku stała się dla niego przyczyną téj ciemności.
Jeden rozsądny i pobożny człowiek widząc go rzekł:
„Ze złym człowiekiem, który już stracił wiarę w Boga i w rzeczy święte, dzieje się tak samo, jak z tym niewidomym. Kiedy umysł jego nic już świętego pojąć nie może, wiara na wieki gaśnie w jego sercu