dla jego pięknej gry. Podszedł mąż jej i przedstawił się: nazywa się Blomgren, ale występuje pod przybranem nazwiskiem. Pracował dawniej w cyrku, pani Blomgren także znaną była pod imieniem Violi. Pomimo, że wystąpili z cyrku, pozostali artystami z duszy i ciała, i dlatego nie mogli oprzeć się urokowi jego gry.
Gunnar z akrobatami pozostał jeszcze kilka godzin. Nie mógł się rozstać ze skrzypcami i zapał akrobatów dodawał mu energji.
— Muszę się przekonać, czy jest we mnie materjał na prawdziwego artystę, zobaczę, czy uda mi się porwać tłum, czy on za mną pójdzie.
Przechodząc z podwórza na podwórze Blomgren narzucał na ramiona stary, podbity wiatrem płaszcz, a pani Blomgrenowa otulała się zniszczoną bronzową, sukienną peleryną i szła obok Gunnara, papląc bezustannie. Pan Blomgren miał niewyczerpany zapas opowieści o laurach, zbieranych przez niego w czasie gdy występowali w cyrku.
Dyrektor cyrku uwolnił jego żonę pod pretekstem, że zbyt już ociężała, jemu nie dano dymisji, sam podziękował. Czyż mógł pracować u dyrektora, który nie cenił jego żony!
Pani Blomgrenowa kochała swoją sztukę i dla niej jej mąż zdecydował się prowadzić życie wędrownego artysty. Zimą, gdy mróz nie pozwala na produkcje na świeżem powietrzu, dają przedstawienia w szopach. Mają na ten cel zupełnie inny repertuar: pantominy, sztuki magiczne.
Strona:Selma Lagerlöf - Cmentarna lilja.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.