zący go postanowili zaczekać na powrót właściciela gospody i jego parobka, aby z ich pomocą obezwładnić szaleńca.
Ingryda zastała roklanczyków spożywających obiad. Poprosiła ich, aby ją wpuszczono do pokoju Gunnara, była pewną, że jej nic złego nie zrobi, odmówiono jej, powtarzając groźby warjata. Nie było sposobu ich przekonać.
Ingryda odszukała Blomgrenów siedzących w ogródku za gospodą. Pani Blomgren nie chciała wejść do gospody, obawiając się warjata.
Biedne dziewczę zamyśliło się głęboko, szukając sposobu ukojenia szalejącego Gunnara, była pewna, że sposób jest, tylko jaki?
Spojrzała w około siebie, na Blomgrenów — i uśmiechnęła się radośnie. Tak, znalazła sposób niezawodny.
Gunnar poraz pierwszy odzyskał przytomność, dzięki zbudzonym wspomnieniom z lat studenckich, a gdyby tę próbę powtórzyć raz jeszcze?
Podeszła do pani Blomgren i całując ją tkliwie, prosiła o spełnienie jej życzenia.
Tak dawno nie widziała jej tańczącej, chciałaby mieć tę przyjemność, aby tylko dla niej dali jedno ze swych przedstawień. Przypomni jej to czasy dziecinne, gdy z niemi wędrowała.
Staruszkowie nie mogli niczego odmówić pieszczotce swej. Rozesłano więc dywanik, wyciągnięty z wózka, wyjęto kostjumy, ślepy grajek nastroił skrzypce, zagrał walca, stara para akrobatów zaczęła krążyć rytmicznie na małej przestrzeni dy-
Strona:Selma Lagerlöf - Cmentarna lilja.djvu/98
Ta strona została uwierzytelniona.