wiekiem“. Ingmar Ingmarson przysunął Halfvorowi krzesło i uczynił to z takim hałasem, że Halfvorowi oszczędził odpowiedzi.
Od chwili, kiedy wszedł Halfvor wszyscy odrazu stali się rozmowni i zaczęli się przechwalać. Chwalili się nawzajem i schlebiali sobie, jak gdyby się byli umówili, że wspólnemi siłami odpędzą Halfvora. — „Wspaniały to koń, którym pan dziś powoziłeś panie przełożony“, rzekł inspektor. Berger Swen Person zrozumiał się na sztuczce i zaczął mówić o niedźwiedziu, ubitym przez inspektora ostatniej zimy. Potem obaj wychwalali przed synem gospodarza z Karmsund nowy dom, który ojciec jego budował. Nakoniec wszyscy trzej złączyli się i sławili bogactwa Bergera Swen Persona. Byli bardzo wymowni i w każdem słowie dawali do poznania Halfvorowi, że jest zbył mało znaczącym, aby mógł się mierzyć z nimi. Halfvor czuł się istotnie mało znaczącym, i żałował gorzko, że przyszedł.
Karina weszła, przynosząc znów kawę. Gdy spostrzegła Halfvora, ucieszyła się w pierwszej chwili, że przyszedł, ale wnet przyszło jej namyśl, że to się musi źle przedstawiać, iż przychodzi do niej tak wkrótce po śmierci męża.
Jeżeli będzie mu tak spieszno, ludzie powiedzą może, że on umyślnie źle pielęgnował Eljasza, aby się go wnet pozbyć i ożenić się z Kariną.
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/104
Ta strona została przepisana.