Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/11

Ta strona została przepisana.

i zmieniona. Przychodziło mi wprawdzie na myśli, że Brygita gryzie się tem, że wesele odłożono, tem się jednak pytać ją oto. Wiecie ojcze, zawsze mówiliście mi, ażebym w tym roku, kiedy się ożenię, pomalował dom na czerwono. A właśnie w tym roku nie miałem na to pieniędzy. „Na przyszły rok, wszystko to będzie możliwe, myślałem sobie“.
Młody wieśniak szedł wciąż za pługiem i poruszał przytem wargami Był tak zatopiony w swych, myślach, że zdawało mu się, iż widzi przed sobą rzeczywiście twarz ojca. „Muszę ojcu wszystko dokładnie i jasno wyłożyć, ażeby mi mógł dać dobrą, radę“.
„Tak minęła zima i myślałem często, że gdy Brygita będzie wciąż nieszczęśliwa, wolę zrzec się jej i odesłać ją do Bergskog, lecz i na to było już zapóźno. Nadszedł maj i jednego wieczora spostrzegliśmy, że Brygita gdzieś się wymknęła. Szukaliśmy za nią przez całą noc, a nad ranem znalazła ją jedna z naszych służących.
„Trudno mi dalej mówić i milczę, ale ojciec pyta: „Nie była — broń Boże — nieżywa?“ — „Nie, nie ona« — mówię, a ojciec poznaje, że mój głos drży. — „Czy dziecko przyszło na świat?“ pyta ojciec. — „Tak, mówię, a ona zadusiła je. Leżało obok niej“. — Musiała stracić rozum?“ Nie, była była przy zdrowych zmysłach, lecz uczyniła to, aby się zemścić na mnie, za to, że ją wbrew jej