Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/189

Ta strona została przepisana.

ich nie może mu się oprzeć, dali jej odejść. Bywają i tacy ludzie na świecie“.
„Ale następnego dnia matka żałowała, że ją puścili i prosiła męża, aby pojechał do dworu ingmarowskiego i odebrał córkę. — Nie, odrzekł on, nie pojadę po nią; nie chcę jej już widzieć, nawet gdyby z własnej woli wróciła.“
„Wtedy matka poszła do domu nauczyciela i prosiła Gertrudę, aby udała się do dworu ingmarowskiego i mówiła z Gunhildą. — „Czy Gertruda to uczyniła?“ — „Tak, poszła i mówiła z Gunhildą, ale Gunhilda nie chciała jej usłuchać.“ — „Nie widziałem jednak na naszym dworze wcale Gunhildy“, rzekł Ingmar zamyślony. — „Nie, bo teraz jest już w domu u swych rodziców.
„Stało się tak, że gdy Gertruda wracała od Gunhildy, spotkała Helguma. „Oto ten, pomyślała, który winien jest całemu nieszczęściu. Przystąpiła wprost do niego i nagadała mu porządnie. Była tak rozzłoszczona, że nie byłaby się wahała uderzyć go.“ —
— „Tak, Gertruda to dzielna dziewczyna“ — rzekł Ingmar z podziwem.
„Powiedziała Hellgumowi, że widziała raz obraz, w którym jakiś rycerz pogański wlókł za sobą dziewicę, którą gwałtem uprowadził i zdaje jej się, iż on postępuje tak samo/ — „I cóż Hellgum na to?“ — „Słuchał przez chwilę, a potem