Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/193

Ta strona została przepisana.

Ale stary mrugnął tylko i łza potoczyła mu się z oczu. Wtedy dzieci zawołały Halleluja i jak rzekłem, było już po nim. Teraz biega tylko na modlitwy, pości i modli się i słucha głosu Bożego“.
„Nie widzę, żeby to było takiem nieszczęściem“, rzekł Ingmar. „Flet byłby się inaczej zapił na śmierć. — A ty zresztą masz tyle przyjaciół, że nie szkodziłoby ci nic, gdybyś jednego z nich stracił.“ — „Może podobałoby ci się to, gdyby tak dzieci nawróciły nauczyciela“. — „Nigdy w to nie uwierzę, że te biedne dzieci odważyły się przyjść do Storma“. Ingmar nie mógł wyjść ze zdziwienia. Musiało przecie coś w tem być, jeżeli Ingmar Silny twierdził, że wieś wywrócono do góry nogami.
„A jednak, odważyły się na to; pewnego wieczora, gdy Storm siedział w izbie szkolnej i pisał swe książki, przyszło ich ze dwudziestu i zaczęły głosić kazania“. — „I cóż zrobił Storm zapytał Ingmar; nie mógł powstrzymać się od głośnego śmiechu. — „Zrazu był tak zdziwiony, że nie mógł nic mówić ani zrobić. Ale równocześnie wszedł właźnie Hellgum do kuchni, aby rozmawiać z Gertrudą“. — „Czy Hellgum przychodzi do Gertrudy?“ — „Tak, Hellgum i Gertruda są przyjaciółmi, odkąd on jej ustąpił w sprawie Gunhildy.