Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/213

Ta strona została przepisana.

bie«, rzekł Ingmar, takim tonem, jak gdyby to się samo przez się rozumiało.
„Ale ja myślałam, żeś zapomniał o mnie“. Gertrudzie łzy stanęły w oczach. „Nie masz pojęcia o tem, jaki rok przebyłam. Hellgum był bardzo dobrym dla mnie i pocieszał mnie. Mówił, że serce moje uspokoi się, gdy oddam je całkiem Bogu“.
Teraz Ingmar spojrzał na nią z nowem oczekiwaniem.
„Gdyś przyszedł dziś rano, przelękłam się. Obawiałam się, że nie potrafię oprzeć się tobie, i cała walka rozpocznie się na nowo“.
Teraz uśmiech promienny rozjaśnił twarz Ingmara Ale milczał jeszcze wciąż.
„Ale dziś wieczorem dowiedziałam się, żeś dopomógł temu, którego nienawidzisz Ingmarze. I niemogłam już dłużej opierać się«. Gertruda była cała w płomieniach. „Czuję, że nie mam siły uczynić coś, co mogłoby mnie rozłączyć z tobą“.
Równocześnie pochyliła się nad ręką Ingmara i ucałowała ją.
Ingmarowi w uszach dźwięczało, jak gdyby wielki dzwon wydzwaniał na uroczyste święto. Pokój niedzielny i cisza niedzielna napełniały serce jego; miłość słodyczą miodu przejmowała go i rozlewała się z orzeźwiającą świeżością po całej jego istocie.