Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/246

Ta strona została przepisana.

I przyjmowali do siebie dzieci ubogich, i pielęgnowali ich chorych. Wspierali starców i pomagali wszystkim, którzy byli w nieszczęściu, nie żądając w zamian zapłaty lub nagrody.
Nie wygłaszali jednak kazań w kościołach lub na targach, bo myśleli: „Życie nasze niechaj za nas przemawia“.
Oto ludzie, słysząc o tem trybie życia mówili: „Ludzie ci są szaleńcy“.
A najgłośniej przeciw nim występowali Chrześcianie, którzy przybyli do Jerozolimy, aby nawracać żydów i mahometanów kazaniem i nauczaniem. Mówili oni: „Któż są oni, którzy nie nauczają? Zapewne przybyli tu, aby wieść życie rozpustne i zadowolić swe chucie zmysłowe pomiędzy poganami“.
Wszczęli więc wielki krzyk przeciw nim, a krzyk ten przeszedł nawet morze i dostał się do ich ojczyzny.
Lecz między tymi, którzy wyjechali do Jerozolimy znajdowała się pewna wdowa. Żyła tam z dwojgiem nieletnich dzieci i była ogromnie bogata. Zostawiła była w ojczyźnie swej brata, i teraz ludzie mówili do brata tego: Jakże możesz pozwolić aby siostra twoja i dzieci jej, żyli wśród tych ludzi, którzy prowadzą żywot rozpustny? Są to sami nicponie, żyjący tylko z swych bogactw“. I brat oskarżył siostrę swą przed sądem, ażeby ją zmu-