Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/302

Ta strona została przepisana.

że cię porzucił“. Gertruda zawahała się, ale poczuła dziwną ochotę uczynienia tego „Dlaczego jemu ma być tak dobrze, ma być bogatym i szczęśliwym, a ty masz znosić taki ból?“ I ogarnęła ją niepohamowana ochota posłuchać starą. Skierowała w dół szpilkę. „Uważaj abyś trafiła w sam środek“, rzekła kobieta. I Gertruda pchnęła szybko szpilkę dwa razy w oczy Ingmara. Ale gdy ją pchnęła, zauważyła, że ona weszła głęboko, jak gdyby nie natrafiła na mosiądz, lecz utkwiła w czemś miękiem, a gdy Gertruda wyjęła napo wrót szpilkę, była zakrwawiona.
Gdy Gertruda ujrzała krew na szpilce, zdawało jej się, że doprawdy przekłuła Ingmarowi oczy, i przelękła się tak swego czynu, że wydała głośny okrzyk i przebudziła się.
Gertruda wybuchła tak silnym płaczem, że trzęsła się na całem ciele, i trwało długo zanim nabrała przekonania, że wszystko było tylko snem. „Niech mnie Bóg strzeże i ochroni, ażebym nigdy nie odczuła chęci pomszczenia się na Ingmarze!“’ błagała łkając.
Lecz zaledwie się uspokoiła i usnęła, gdy ten sam sen rozpoczął się na nowo.
Raz jeszcze szła wązkiemi ścieżkami na pastwisko. I znów krowy znikły i znów poszła w las za niemi. I znów doszła do pięknej drogi i widziała promienie słoneczne igrające na mchu. Wtedy przy-