ciemnoczerwona. „Ingmarze, przypomnij sobie, że przed pięciu laty miałam zamiar przystąpić do Hellgumczyków. Wtedy oddałam serce me Zbawicielowi, ale potem odebrałam je znowu, aby je dać tobie. Był to pewnie z mojej strony zły postępek i dlatego przyszło na mnie to nieszczęście. Tak jak ja opuściłam Chrystusa, tak i ja zostałam opuszczoną przez tego, którego kochałam“.
Gdy Ingmar zrozumiał, że Gertruda chce wyjechać z Hellgumczykami, poruszył się niechętnie. Doznał silnego uczucia przykrości. „Nie mogę przyzwyczaić się do myśli, że ona ma się przyłączyć do tych ludzi, wyjeżdżających do Jerozolimy, i wyjechać do obcego kraju“, myślał i zaczął przemawiać tak gorliwie przeciwko temu, jak gdyby była jeszcze jego narzeczoną.
„Nie wolno ci tak myśleć Gertrudo. Nie było to nigdy zamiarem Boga, zesłać taką karę na ciebie“.
„Nie, nie Ingmarze, nie myślałam, że to była kara, lecz tylko, że stało się to, aby mi pokazać, jak zły był mój pierwszy wybór. Ach nie, to nie była kara! Jestem przecie szczęśliwa! Nie tęsknię za niczem, jestem wybawioną od bólu. Zrozumiesz to Ingmarze, skoro ci powiem, że Pan sam wybrał i powołał mnie“.
Ingmar milczał, a twarz jego przybrała wyraz przezorności i rachuby. „Głupi jesteś“, przyganiał
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/314
Ta strona została przepisana.