Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/319

Ta strona została przepisana.

wiek kocha przedewszystkiem człowieka. Ale mimoto, postąpiłem dobrze, gdyż nie tylko dwór, ale i cała wieś potrzebuje mnie“.
Jednak był strapiony, że teraz trudniej mu już przychodziło, niż przed chwilą, perswadować sobie, że mu dwór milszy, jak Gertruda.
„Położyłam paczkę obok łóżka“, mówiła dalej Gertruda, „i miałam zamiar wręczyć ją następnego dnia Maryi Bouving. Ale gdy nastał dzień, widziałam, że na paczce napisane było twoje imię. Zbadałam paczkę dokładniej i zdecydowałam się w końcu wziąć ją i oddać tobie, nie mówiąc nic Maryi, ani nikomu. Oto masz ją, Ingmarze, to twoja własność“.
Wyjęła z kosza niewielką paczkę i oddała ją Ingmarowi, patrząc przy tem na niego, jak gdyby oczekiwała, że będzie radośnie zdziwiony.
Ingmar wziął ją, nie myśląc nawet o tem, coby to mogło być. W duchu trudził się tylko, aby stłumić gorzki żal, który o mało go nie przygniatał.
„Gdyby Gertruda wiedziała, jak niebezpieczną jest dla mnie, jeżeli jest tak uprzejma i dobra wobec mnie“, myślał. „Ach, czy nie byłoby lepiej, gdyby mnie łajała!“.
„Powinienem cieszyć się tem, ale tak nie jest, myślał dalej, zdaje się nawet, że Gertruda jest mi wdzięczną zato, że ją porzuciłem. Ae nie mogę wprost znieść tej myśli“.