Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/323

Ta strona została przepisana.

Ingmar łkał jeszcze długo, a gdy spojrzał nareszcie, Gertrudy już nie było. Z dworu przyszli ludzie, szukając za nim.
Twardo uderzył ręką o kamień, na którym siedział, i twarz jego przybrała wyraz nieugiętego uporu.
„Może spotkamy się z Gertrudą jeszcze innym razem“, rzekł, „i wtedy może inaczej będzie, niż teraz. Ingmarsonowie znani są z tego, że potrafią osiągnąć to, czego pragną“.