rękę w górę z wyciągniętym palcem wskazującym i mówiła: „Chcę wyjechać Saro, musisz zamówić mi powóz i konie“.
Sarze nie pozostawało więc nic innego, jak tyłko spełnić rozkaz. Musiała iść do księdza i prosić go, aby pożyczył dla pastorowej przyzwoity pojazd. Potem z niebywałym trudem wywietrzyła i wytrzepała stary kołnierz futrzany i aksamitny kapelusz, które od dwudziestu lat leżały przechowane w kamforze.
Nie mała to także rzecz była]starą damę sprowadzić ze schodów i pomódz jej przy wsiadaniu. Była tak osłabiona, że można się było każdej chwili obawiać, iż zgaśnie, jak wypalona świeca.
Gdy pastorowa nakoniec usiadła do powozu, rozkazała woźnicy, aby ją zawiózł na dwór ingmarowski.
Ludzie we dworze nie mało byli zdziwieni, gdy poznali, kto siedzi w powozie.
Wyszli przed dom, wynieśli ją z powozu i za prowadzili do sali. Kilku Hellgumczyków było tu zgromadzonych. Siedziano przy obiedzie. W ostatnich czasach Hellgumczycy schodzili się razem i spożywali skromne jedzenie, złożoze z ryżu, herbaty i innych lekkich potraw, aby się tym sposobem przygotować do blizkiej wędrówki przez pustynię.
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/327
Ta strona została przepisana.