Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/339

Ta strona została przepisana.

Gunhilda odgadła teraz, że matka jej była tak uszczęśliwiona listem, w którym Gunhilda doniosła jej, że została uratowaną, że wyjęła wszystkie inne rzeczy z pamiątkowej skrzyneczki i włożyła tam ów list, jako najdroższy swój skarb.
Gunhilda zbladła śmiertelnie, i serce jej skurczyło się z bólu.
„Teraz wiem, że zabiję moją matkę.“ rzekła.
Nie myślała już o tem, aby napisać parę słów, lecz spiesznie wybiegła z domu. Usiadła znów na wóz, ale nic nie odpowiadała na pytania, czy zastała swych rodziców. Przez całą drogę siedziała nieruchomo, z rękami złożonemi, patrząc przed siebie. „Zabiję moją matkę. „Wiem, że matka moja umrze,“ myślała.
„Dla mnie nie ma już w życiu szczęśliwego dnia. Wolno mi wprawdzie dostać się do ziemi świętej, ala zabijam moją własną matkę.“

∗             ∗

A gdy długi korowód taczek i wozów ciężarowych miał już za sobą dolinę i wieś, doszedł do gaju brzozowego.
Tu po raz pierwszy podróżnicy jerozolimscy spostrzegli, że odprowadzało ich kilka osób, im nieznanych.
Jak długo podróżni byli jeszcze w obrębie wsi, byli tak zajęci żegnaniem się i polecaniem pozdrowienia innym, że nie mieli czasu zwrócić