Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/57

Ta strona została przepisana.

kawałkiem szkła, a chwiejny pomost, łączący obie części wsi był już również zrobiony i płynął po wodzie.
Oddalone dwory i stawy poznaczyła już czerwonemi cegiełkami. Tam daleko na północ leżał w pośród łąk i pól dwór ingmarowski, staw Kalaos leżał na wschodzie na stoku góry, tartak zaś Bergana najdalej na południe, tam, gdzie rzeka w skokach i spadach przekracza dolinę i przebija łańcuch górski.
Całe zewnętrzne otoczenie było więc już gotowe. Gościńce posypane żwirem i piaskiem ciągnęły się między dworami a dokoła domów stały tu i ówdzie małe drzewka. Dziewczynka rzuciła okiem na swą budowę z kamieni, ziemi i jedliny i miała przed sobą całą parafię. Było to w jej oczach pięknem nad wyraz.
Kilkakrotnie też Gertruda wzniosła głowę, aby zawołać matkę i pokazać jej cudowne swe dzieło, lecz zawsze powstrzymywała się. gdyż najlepiej było zdaniem jej nie przypominać rodzicom swej obecności.
Pozostawała jeszcze do zrobienia rzecz najtrudniejsza, to jest budowa samej wsi która roztaczała się w pośród parafii z obu stron rzeki. Musiała przesuwać bez końca kamyki i czerepy, zanim wprowadziła ład w cały ten chaos. Tu dom wójta wypychał sklep, a tam znów nie mogła po-