Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/72

Ta strona została przepisana.

Ingmar Wielki miał w swej młodości?“ zapytał ksiądz.
— Nauczyciel odrzekł, iż opowiadano sobie rozmaite rzeczy o Ingmarze Wielkim.
— „Tak, ale to jest najdziwniejsza ze wszystkich rzecz: słyszałem o niej dziś dopiero na ingmarowskim dworze“.
„Ingmar Wielki ma dobrego przyjaciela, który jest chałupnik[1] na jego dworze, ciągnął ksiądz dalej“.
— „Tak, wiem o tem“, rzekł, nauczyciel.
— „Nazywa się Ingmar, a ludzie dla odróżnienia nazywają go Ingmarem Silnym“.
— „Tak, to ten“, rzekł ksiądz, „ojciec jego nazwał go Ingmarem z uszanowania dla swego pana“.
„Zdarzyło się raz, gdy Ingmar Wielki był jeszcze młodym — było to lato i wieczorem w niedzielę, gdy Ingmar i jego przyjaciel Ingmar Silny chcieli zrobić sobie święto, włożyli swą niedzielną odzież i poszli do wsi, aby się zabawić wieczorem“.

Ksiądz stanął i namyślał się. „Mogę sobie wyobrazić, jaki to musiał być rozkoszny wieczór“, rzekł; cichy i jasny, jeden z tych wieczorów, kiedy ziemia i niebo zamieniają się barwami, tak że niebo przyjmuje odcień jasno zielony, ziemia zaś

  1. mający chatę na obcym obszarze.