Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/85

Ta strona została przepisana.

neryę.“ — „Tak, myślałem to samo“, rzekł Ingmar i schował zegarek napowrót.
„Cóżeś ty z tym zegarkiem robił?“ zapytał nauczyciel. Chłopiec siedział pomieszany i zdawało się, jakby coś chciał przełknąć; zbierało mu się widocznie na płacz. — „To zegarek ojca“, rzekł. „To belek tak go zmiażdżył gdy w ojca uderzył.“ Teraz wszyscy nagle umilkli i słuchali uważnie. Ingmar przezwyciężył się i mówił dalej:
„Były właśnie wakacye świąteczne, tak że byłem w domu, gdy się to stało, i pierwszy przybiegłem do ojca na wybrzeże. Ojciec leżał i trzymał zegarek w ręku „Teraz koniec ze mną, Ingmarze“, rzekł ojciec, „żal mi, że zegar zniszczony, bo pragnę, ażebyś go dał komuś, któremu raz krzywdę wyrządziłem i abyś go pozdrowił odemnie.
Potem powiedział mi, komu mam dać zegarek.
„Kazał mi postarać się o to, aby go w Falun naprawiono, zanim go oddam temu, dla kogo był przeznaczony. Nie posłano mnie jednak więcej do Falun, i teraz nie wiem, co mam z nim zrobić.“
Nauczyciel namyślał się, czy nie zna kogoś, ktoby w najbliższym czasie wybierał się do miasta ale matka Stina przerwała mu natychmiast słowami:
„I dla kogóż to, Ingmarze przeznaczony jest ten zegarek?“ — „Nie wiem, czy mogę się ośmie-