Karina przemyśliwała teraz tylko nad tem, jakby siostry swe wydać z domu, ażeby wyzwolić je z nędznego życia, które sama wieść musiała.
Wciągu lata wydała za mąż starsze dwie siostry, młodsze zaś obie wysłała do Ameryki, gdzie miały bogatych krewuych.
Wszystkim siostrom wypłacono ich część spadku, wynoszącą po 20.000 koron. Karina dla siebie zatrzymała dwór, postanowiono jednak, że młody Ingmar wykupi go swemi dwudziestoma tysiącami koron, skoro dojdzie do pełnoletności, a wówczas Karina i Eliasz poszukają sobie innej siedziby.
Dziwna to rzeez była, że Karina, która wyglądała tak nieśmiała i niezdecydowana, miała tyle siły, że nietylko tyle ptaków wyprawiła z gniazda, ale postarała się jeszcze dla nich o mężów, o wyprawę, i o bilety do Ameryki. Wszystko to musiała bowiem sama załatwić; od męża swego nie miała najmniejszej pomocy.
Najwięcej troski jednak sprawiał jej brat, który był obecnie Ingmarem Ingmarsonem. Występował on ostrzej przeciw jej mężowi, niż reszta rodzeństwa, i czynił to nie słowami, lecz czynem. Raz wylał całą wódkę, którą Eliasz zakupił, innym razem szwagier pochwycił go, gdy napoje rozcieńczał wodą.
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/89
Ta strona została przepisana.