o ladę, z poważnemi, zmarszczkami pooranemi twarzami, wpatrując się w Halfvora i słuchając jego opowiadania. W końcu Halfvor wyciągał z kieszeni zegarek, pokazywał ukrytą maszyneryę i pękniętą tarczę. — „Tak, tu więc uderzył go belek?“ pytali chłopi i zdawało im się, że widzą przed oczyma całe zdarzenie śmierci Ingmara. „Tak, posiadanie tego zegarka, to wielka rzecz dla ciebie, Halfvorze“.
Gdy Halfvor pokazywał zegarek, nie dał go nigdy z ręki, lecz trzymał wciąż za łańcuch; nie puszczał go ani na chwilę.
Pewnego dnia Halfvor, jak zwykle otoczony był gromadą chłopów. Opowiadał swą historyę a nakoniec pokazał zegarek. Wszyscy byli w nabożnym nastroju i panowała zupełna cisza, gdy jeden po drugim oglądał zegarek.
Gdy się to działo, Eljasz wszedł do sklepu; lecz zegar pochłaniał tak ogólną uwagę, że nikt na niego nie zważał. Ponieważ znał historyę o zegarze swego teścia, zrozumiał więc natychmiast, o co chodzi. Nie zazdrościł Halfvorowi, ale wydawało mu się to śmiesznem, że wszyscy z taką nabożnością zgromadzili się dokoła zegara.
Eljasz zakradł się po za plecy pochylonego nad stołem wieśniaka i szybkim ruchem pochwycił zegarek i pociągnął go ku sobie. Był to tylko żart ze strony Eljasza; nie miał wcale zamiaru wydrzeć
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. I.djvu/94
Ta strona została przepisana.