Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/105

Ta strona została przepisana.

się do przełożonego amerykańskiego zakładu z prośbą, ażeby pozwolił pogrzebać Gunhildę na amerykańskim cmentarzu. Bo i Gabriel stali na podwórzu z łopatami i czekali tylko na powrót pani Gordon. aby iść na cmentarz i wykopać grób.
Gertruda zeszła do pralni. Długo wpatrywała się w Gunhildę, nie odwracając oczu, a potem wychła gwałtownym płaczem. Kochała towarzyszkę swą bardzo, a oto leży martwa; ale stojąc tak i wpatrując się w Gunhildę, była zupełnie tego świadomą, że ani ona, ani nikt inny w kolonii nic okazywali Gunhildzie tyle miłości, na ile ona zasługiwała. Wszyscy wprawdzie czuli to, że była uczciwa i dobra i miłująca prawdę, ale utrudniała ona życie sobie i innym, ponieważ z łatwością wpadała w gniew z powodu byle jakiej drobnostki i tem zraziła sobie ludzi. Ilekroć Gertruda o tem myślała, żal jej było tak strasznie Genhildy, że łzy jej płynęły na nowo.
Nagle jednak przestała płakać i wpatrywała się w Gunhildę z niespokojem i strachem. Spostrzegła, że Gunhilda miała ten sam wyraz twarzy, jaki w życiu miewała, kiedy myślała o jakiejś trudnej lub zawikłanej sprawie. Dziwne to było, że leżała z takim głębokim fałdem między oczami i z wargami naprzód wysuniętemi i myślała.
Powoli oddalała się Gertruda od zmarłej. Gdy spostrzegła pytający wyraz w twarzy Gunhildy,