Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/113

Ta strona została przepisana.

jak zwykle swoją robotą i mówiła o rzeczach obojętnych.
Ale następnego dnia wstała znów przed Wschodem słońca i poszła na górę oliwną.
I tak wchodziła tam co poranku, gdyż chciała być pierwszą, która ujrzy Chrystusa zjawiającego się w blasku porannym.
Wędrówki jej zwróciły wkrótce na się uwagę kolonii i proszono Gertrudę, aby ich zaprzestała. Koloniści przedstawiali jej, że może im to zaszkodzić, jeżeli ludzie będą ją widzieli co rana klęczącą na górze Oliwnej i czekającą na zjawienie się Chrystusa. Jeżeli to potrwa dłużej, okrzyczą Gordonistów jeszcze jako szalonych.
Gertruda usiłowała być posłuszną i zostać w domu. Ale z pierwszym brzaskiem dnia budziła się i natychmiast stawało się dla niej pewnością, że właśnie tego dnia Jezus nadejdzie. I nie mogła się wstrzymać, wstała i wyszła, aby przyjąć Zbawiciela i Króla.
Oczekiwanie to stało się jej drugą naturą. Nie mogła mu się oprzeć, nie mogła się zeń wyzwolić. We wszystkich innych rzeczach było z nią jak przedtem; umysł jej był zupełnie w porządku i o tyle tylko zaszła zmiana, że była weselszą i bardziej uprzejmą niż przedtem.
Po pewnym czasie przyzwyczajono się tak do jej rannych wędrówek, że wolno jej było odcho-