Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/223

Ta strona została przepisana.
Sven Person napędził go z dworu, skoro spostrzegł, że córka jego zakochała się w nim“, rzekł jeden z ludzi, który jak się zdaje znal dobrze tę historyę. „Ale Barbara zachorowała ze zmartwienia, stary musiał więc uledz i pojechał z parobkiem do księdza, aby dać na zapowiedzi. Najdziwniejsze jednak to, że po pierwszych zapowiedziach Stig zmienił swój zamiar i nie chciał się z Barbarą ożenić. Teraz Sven Person musiał błagać i prosić Stiga, aby córki jego nie porzucał. Lecz Stig był nieubłagany; twierdził, że ma do Barbary taki wstręt, że nie chce jej więcej widzieć. Prócz tego opowiadał wszędzie, że nigdy jej nie kochał, lecz że ona mu się narzucała.“

Słysząc tych ludzi rozmawiających w ten sposób, człowiek ów wstydził się ogromnie, co ksiądz pleban z pewnością rozumie, i nie miał odwagi spojrzeć na swą żonę. Zarazem jednak czuł, że teraz, skoro już tyle słyszeli, nie mogą tem bardziej przejść przez drugi pokój.
„To była podłość ze strony Stiga“, rzekł jeden z nich, „i z pewnością pożałował tego potem“.

„Tak, to prawda“, rzekł drugi. „Ożenił się potem z pierwszą lepszą, która chciała wyjść za niego. A uczynił to jedynie dlatego,