Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/228

Ta strona została przepisana.

tej rzeczy koniec położyć“, zaczęła mówić dalej, „i przyszło mi raz na myśl powiedzieć ojcu: „Jeżeli nie dostanę Ingmara Ingmarsona na ingmarowskim dworze, nie wyjdę za mąż wcale!“ Mówiąc to, wiedziałam tak jak wszyscy, że dwór ingmarowski był własnością Timsa Halfcora, i że ty byłeś zaręczony z Gertrudą. Właśnie chwyciłam się czegoś, co wydawało się najzupełniej niemożliwem, ażeby nakoniec mieć spokój. Ojcec zrazu przeląkł się. „W takim razie nigdy nie wyjdziesz za mąż“, rzekł do mnie. — „Dobrze, muszę się z tym losem zgodzić“, odrzekłam. — Ale widziałem, że myśl ta podobała się ojcu. „Czy dajesz mi na to słowo?“ zapytał po chwili“. — „Tak, ojcze, daje ci słowo“, odrzekłam. Naturalnie, że ani na chwilę nie sądziłam, że ojciec będzie w stanie dokonać takiej rzeczy, zrozumiesz to przecie? Było to tak niemożliwe, jak to, że wyjdę zamąż za króla.
„Przez kilka lat miałam teraz spokój z wszelkimi małżeńskimi projektami, i byłam z tego bardzo zadowolniona. Było mi w domu bardzo dobrze, gospodarowałam we dworze i jak długo ojciec był wdowcem, mogłam robić co mi się podobało. Ale pewnego wieczora w maju ojciee przyszedł bardzo późno do domu i posłał zaraz po mnie. „Możesz teraz mieć Ingmara Ingmarsona na ingmarowskim dworze“, rzekł do mnie. Ale od dwóch lat ojciec nie