mówił ze mną o tem ani słowa „Teraz spodziewam się, że dotrzymasz słowa“, rzekł. — Ależ Ingmar ma już narzeczoną“, rzekłam. — „Zdaje się, że nie bardzo o nią dba, skoro teraz stara się o ciebie“.
Ksiądz dobrodziej zrozumie na pewno, że mąż był bardzo rozgoryczony, słysząc to opowiadanie. Dziwne to przecie, pomyślał sobie; wygląda zupełnie tak, jak gdyby zrobiono sobie ze mnie igraszkę. Musiałem dlatego porzucić Gertudę, ponieważ Barbarze zachciało się pożartować z ojcem.
„Nie wiedzałem, co począć“, mówiła żona dalej, „byłam wzruszona tem, że ojciec wydał tyle pieniędzy dla mnie, i nie miałem odwagi powiedzieć odrazu nie. Nie wiedziałam także, jak ty zapatrujesz się na tę sprawę, i czy może na dworze więcej ci zależy, niż na wszystkiem innem. A prócz tego ojciec przysiągł, że, jeżeli się nie zgodzę, sprzeda dwór Towarzystwu akcyjnemu. Właśnie w tym czasie było mi i w domu nieprzyjemnie. Ojciec ożenił się po raz trzeci nie miałem ochoty poddać się rządom macochy, gdy już byłam sama panią domu. A gdy nie byłam sama z sobą w zgodzie, czy mam przyjąć czy odmówić, stało się tak, jak ojciec chciał. Nie brałam tej sprawy dość poważnie, widzisz“.
„Tak“, rzekł mąż „widzę, że wszystko to było dla ciebie tylko igraszką!“
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/229
Ta strona została przepisana.