mieli ochoty osiedlić się w tej nieurodzajnej kamienistej pustyni.“
„Odpowiedź na to była tak ostra i zwycięsko dumna, że pani Gordon aż wstrząsła się, słuchając.
„Widziałem króla Dawida! Widziałem jak w szkarłatnej szacie i błyszczącej tarczy stał i oglądał to miejsce, zanim obrał je za swoją królewską siedzibę. Dlaczego nie wybrał bogatego, wesołego Betlehemu, dlaczego nie Jeryhonu, w urodzajnej lezącego dolinie? Dlaczego nie uczynił z Gilgalu ani z Hebronu stolicy Izraela? Powiadam ci, iż wybrał to miejsce z powodu wiszącej skały. Wybrał je na to, ażeby królowie Izraelscy mieszkali na górze, którą przez wieki ocieniałem swoją świętością.“
I poraź drugi głos począł długimi tonami śpiewać hymn pochwalny.
„Myślę o wielkim mieście, o jego murach i wieżach. Myślę o zamku królewskim z tysiącem gmachów, na górze Sion. Myślałem o namiotach kupieckich i warsztatach, o obronnych murach, wysokich bramach i wieżach. Myślę o rojnych ulicach, o piękności i blasku miasta Dawida!
I myśląc o tem wszystkiem powiedzieć mogę: Wielką jest potęga twa, o Skało! Tyś to wszystko do życia powołała. Dumnie podnieść możesz swe
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/25
Ta strona została przepisana.