czoło! Nikt nie dorównywa ci w uwielbieniu i świętości!
Lecz ty Golgoto, ty byłaś tylko małym punktem na ziemi, nagim pagórkiem poza murami miasta. I któż ci składał ofiary, któż cię wielbił, któż o sławie twej wiedział?“
Podczas gdy hymn ten wznosił się w nocną ciszę, głos dzwonu przemawiał gniewnie, lecz ciszej niż poprzednio, jakby czcią wielką stłumiony.
„Widać, iż starzejesz się, gdyż przesadzasz wszystko co w młodości swej widziałeś, jak to czynić zwykli staruszkowie. Miasto Dawida rozciągało się jedynie z południowej strony. Nie sięgało nawet po środek góry. Było więc rzeczą zupełnie naturalną, ze musiałem pozostać poza murami miasta.“
Lecz tamten głos śpiewał dalej bez przerwy.
„Największą zaś sławę, o Skało, osiągłaś za króla Salomona! Wznoszący się dokoła ciebie grzbiet górski zamieniono na powierzchnię płaską, i wyłożono ją kamiennemi płytami. I dokoła na gruncie tym wzniesiono kolumnady, jak dokoła sal królewskich. W środku zbudowano świątynię z świętym Przybytkiem. Nad tobą to o kamieniu zbudowano świątynię, i na tobie, na kamieniu węgielnym świata spoczywała Tora z Tablicami Prawa w świętym przybytku!“
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/26
Ta strona została przepisana.