Nie ozwał się protest od strony kościoła i słychać było tylko stłumione łkanie, podobne do skargi.
„I za czasów Salomona sprowadzono z głębi dolin wodę na wyżyny jerozolimskie, gdyż Salamon był z królów najmądrzejszym. I z suchych szarawo-białych gór wyrosły drzewa, a z pomiędzy kamieni wykwitły róże. W jesieni zbierano z ogrodów, pokrywających góry, figi i winne grona, granaty i oliwy ku radości Salomona. Ale ty Golgoto byłaś wciąż jeszcze nagim pagórkiem poza murami miasta. Byłeś tak mizernym i niepłodnym pagórkiem, że żaden z bogaczy za czasów Salomona nie byłby cię objął w obrębie swego ogrodu i żaden ubogi nie byłby na tobie posadził swej winnej latorośli.“
Pobudzony tą ponowną napaścią, przeciwnik zdobył się na obronę:
„Zapominasz jednakowoż, że właśnie w tym czasie stało się coś, co Golgocie zapewniło trwałą sławę. Wówczas bowiem mądra królowa Saba przybyła w odwiedziny do Salomona, a król przyjął ją w pałacu zwanym „Domem Libanonu“ ponieważ zbudowanym był z belek pochodzących z dalekiego Libanonu.
Gdy król pokazał królowej arabskiej ten nadzwyczajny budynek, któremu równego nigdy nie widziała, uwaga jej spoczęła na jednym belku
Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/27
Ta strona została przepisana.