Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/30

Ta strona została przepisana.

staw Betesda i przypominam sobie, że robotnicy jego znaleźli na dnie drzewo życia, które niegdyś wmurowane było w pałac Salomona, i że wyrzucili gruby pień na brzeg“.
„A czy przypominasz sobie jeszcze“, mówił głos głazu z radosną dumą, „czy przypominasz sobie wspaniałe miasto, gdzie mieszkali książęta Judy na Sionie, Rzymianie zaś i cudzoziemcy w okolicy Betzaidy? Czy przypominasz sobie Gród Antoniny? Czy przypominasz sobie silne bramy? Czy przypominasz sobie okalające mury zdobne w wieżyczki“?
„Tak, przypominam sobie to wszystko“, zabrzmiało od strony kościoła, „ale i o tem pamiętam, że właśnie w owym czasie Radca Józef z Arymatei wykopać kazał grób skalny w swym ogrodzie, tuż obok Golgoty“.
Głos z Moszei drżał cokolwiek, lecz odezwał się bezwłocznie:
„Czy pamiętasz olbrzymie wędrówki ludów do Jerozolimy podczas świąt uroczystych? Czy pamiętasz, jak wszystkie drogi w Palestynie roiły się od ludzi, a stoki górskie przed miastem pokryte były namiotami? Czy przypominasz sobie mężów z Rzymu, Aten, z Damaszku, z Aleksandryi, którzy przybywali, by oglądać wspaniałości miasta i świątyni? Czy pamiętasz tę dumną Jerozolimę?