Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/338

Ta strona została przepisana.

„Dokąd chcesz iść?“ zapytała Barbara.
„Mogę ci to powiedzieć. Chcę poszukać kogoś, aby o tem napisał Ingmarowi“.
Lecz Barbara zastąpiła jej drogę. „Ani nie myśl o tem!“ zawołała. „Zanim list będzie napisany, będę leżała w potoku“.
Stały naprzeciw siebie i wpatrywały się jedna w drugą. Barbara była wysoka i silna, i stara Liza myślała, że ona chce ją zatrzymać przemocą. Ale nagle Barbara wybuchła śmiechem i ustąpiła na bok.
„Tak, pisz sobie, skoro chcesz“, rzekła, „nic sobie z tego nie robię. Tylko poprostu zrobię jeszcze prędzej koniec, niż zamierzałam“.
„O nie“, rzekła stara, widząc że musi się ostrożnie obchodzić z Barbarą, ponieważ była w takie: rozpaczy. „Nie napiszę; nie chcę cię pchnąć do nierozważnego czynu“.
„Ale możesz napisać, to nie uczynić różnicy Zrozumiesz przecie, że muszę w każdym razie zrobić z sobą koniec? Nie mogę przecie wziąć na siebie odpowiedzialności za to, aby takie nieszczęście dłużej trwało na świecie“.
Kobieta zabrała się znowu do kołowrotka. „Czy nie myślisz już o liście?“ spytała Barbara.
„Chciałabym wiedzieć, czy można rozumnie pomówić z tobą? rzekła stara Liza.
„I owszem“, odrzckła Barbara, „mów tylko“.