Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/356

Ta strona została przepisana.

„Może nie wolno mu wrócić, pzzed dokonanym rozwodem“, rzekła Gertruda.
„Może i bez tego nie chce wrócić do domu“, rzekła Barbara.
Lecz Gertruda szybko zbliżyła się do Barbary. „Teraz mam przekonanie, że ty sama o sobie szerzysz kłamstwa!“ zawołała. „Zawsze to mówiłam, a teraz, gdy cię poznałam, jestem tego pewną“.
„Jakże mogę kłamać?“ rzekła Barbara. Mam przecie dziecko“.
„Niesłusznie postępujesz w obec Ingmara, który tak bardzo tęskni za tobą“, rzekła Gertruda. „Będzie straconym człowiekiem, jeżeli nie powiesz mu prawdy“.
„Nie mam nic do powiedzenia, odpowiedziała Barbara.
Gertruda spojrzała na Barbarę tak, jak gdyby chciała ją zmusić spojrzeniem.
„Czy mogłabyś donieść Ingmarowi pewną wiadomość?“
„Naturalnie, że mogę“.
„Powiedz mu, że Irgmar Silny jest umierający. Niechaj więc przyjdzie, aby się z nim pożegnać; ze mną nie będzie zmuszooy spotkać się“.
„Najlepiej byłoby, abyście się spotkali“.
Barbara znów zwróciła się ku drzwiom, ale gdy je otworzyła, odwróciła raz jeszcze głowę. „Wszak nie jest prawdą, że Ingmar ociemniał?“