Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/40

Ta strona została przepisana.

Tu głos dzwonu przerwał gwałtownie:
„Tak budynek ten jest bardzo piękny, ale czy niewiesz jakie jest jego pochodzenie? Czy sądzisz, że nie poznaję tego mozajkowego sklepienia, tej pięknej kopuły, tych ścian marmurowych, w pośród których ty spoczywasz w swej nieozdobnej prostocie; to zupełnie tak samo, jak przedtem Grób święty leżał w kościele. Cała twa moszeja zbudowaną jest wedle wzoru pierwszego Kościoła Grobu Świętego“.
Pani Gordon była coraz niecierpliwszą. Sprzeczka dwóch pomników wydawała jej się nędzną i małostkową. Ani jednej myśli nie poświęciły religiom przez się reprezentowanym, lecz pyszniły się tylko gmachami w których się ukrywały.
„Moszeja mówiła znów“:
„Przypominam sobie wiele rzeczy, lecz nie przypominam sobie, iżbym widziała kiedykolwiek piękny Kościół Świętego Grobu, o którym mówisz. Stał on wprawdzie na Golgocie, ale został wkrótce zniszczony przez wrogów; odbudowano go potem znowu i ponownie go zniszczono.
„Ale natomiast przypominam sobie, ciągnął dalej głaz, że na Golgocie było mnóstwo mniejszych i większych gmachów, które uważano za święte. Były ubogie i zapadłe a krople deszczu padały przez ich dachy“.
„Tak, to prawda“, odrzekł kościół. „Było to