Strona:Selma Lagerlöf - Jerozolima cz. II.djvu/98

Ta strona została przepisana.

dwór i rządzi całą wsią. Ten, co tak prosto maszeruje jest starym żołnierzem, a tamta postać o wązkich ramionach i długich rękach, to krawiec wiejski.
Gertruda była w dobrem usposobieniu, i według starego swego zwyczaju wymyślała sobie rozmaite historye o niektórych z przechodzących ludzi.
„Ta kobieta o jedwabnej chustce na głowie jest bogata“, pomyślała, „ale dopiero na starość mogła się z domu wydostać, bo wpierw musiała powydawać synów i córki i wychować swoich wnuków. Ta zaś kobieta, która idzie obok niej i nosi małe zawiniątko jest bardzo uboga. Jest to jedna z tych, które całe życie muszą walczyć i szczędzić, by zebrać pieniądze na podróż jerozolimską.“
Patrząc tylko na pielgrzymów można ich było polubić. Chociaż byli okryci kurzem i zagrzani, mieli jednak pogodne i wesołe twarze i nikt nie miał miny niezadowolonej.
„Jacyż nabożni i cierpliwi być muszą“, myśłała, „i jak miłują Jezusa, jeżeli są tak szczęśliwi, iż kroczą po jego ziemi, i że nie znają cierpienia!“
Na końcu pochodu szło kilku pielgrzymów tak osłabionych, że ledwie mogli wlec się jeszcze. Wzruszającym było patrzeć, jak krewni i przyja-